Marina Łuczenko dla wielu już na zawsze zostanie córką Darka z „39 i pół”. Inni z kolei będą kojarzyli ją z jej działalności muzycznej. Nie wszyscy jednak wiedzą jak bardzo obrotna i zdolna jest Łuczenko. Kim jest Marina? Wszystko o: Marina Łuczenko. Pełne imię i nazwisko: Marina Łuczenko-Szczęsna Pseudonim: MaRinaMarina Łuczenko-Szczęsna jest niezwykle aktywna w mediach społecznościowych. Na jej profilu na Instagramie pojawia się mnóstwo zdjęć i nagrań. Nie brakuje ujęć zarówno tych dotyczących pracy, jak i stylizacji. Czasami pojawiają się także i nieco bardziej prywatne zdjęcia. Marina Łuczenko-Szczęsna publikuje je jednak dość rzadko, bo stara się chronić swoją prywatność. Szokująca wymiana z udziałem Szczęsnego? Juventus analizuje rynek Dalsza część tekstu znajduje się pod wideo: Marina Łuczenko-Szczęsna i jej mąż w 2018 r. zostali rodzicami. Na świecie pojawił się ich syn. Chłopiec otrzymał imię Liam i szybko skradł nie tylko serca najbliższych, ale też internautów, którzy czasem mogą zobaczyć jego zdjęcia na Instagramie rodziców. Niedawno Marina Łuczenko-Szczęsna pokazała zdjęcia z rodzinnego spaceru, a później pochwaliła się, jak Wojciech Szczęsny wraz z Liamem składali łóżko. Nie obyło się przy okazji bez zabawnej sytuacji. Zabawna sytuacja z synem Wojciecha Szczęsnego. Tak zwrócił się do ojca Część odnośników w artykule to linki afiliacyjne. Po kliknięciu w nie możesz zapoznać się z ofertą na konkretny produkt – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji i jej niezależność. Tym razem Marina Łuczenko-Szczęsna pokazała urocze zdjęcie syna. Liam przytulał pieska. W opisie fotografii żona Wojciecha Szczęsnego zwróciła uwagę na pewien szczegół. "Wygląda na to, że chodzą do tego samego fryzjera (czyli do mnie)" - napisała. Pod zdjęciem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Nie brakowało także i wpisów od znanych osób. "Słodkość 200%" - napisała blogerka Red Lipstick Monster. "Dużo słodyczy jak na jedno zdjęcie" - wtórowała jej prowadząca "Dzień dobry TVN" Paulina Krupińska. Z kolei Anna Lewandowska, prowadząca "Pytanie na śniadanie" Ida Nowakowska, która sama spodziewa się dziecka i żona piłkarza Michała Żyry, Aleksandra zamieściły w komentarzach ikonki serduszek. Marina Łuczenko w rozmowie z Pudelkiem wyznała, jaką przyszłość planuje wspólnie z mężem. Jej wypowiedzi sa dziwne co najmniej "jakies hejty cos tam bo cos" polska jezyk trudny jezyk O tym małżeństwie wielokrotnie było głośno. Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny, bo o nich mowa, nie tak dawno temu wzięli ślub. Dziś oboje są bardzo szczęśliwi. Marina wprost nie może się nachwalić swojego ukochanego, który pomógł jej w najtrudniejszych TYLKO U NAS! Szok! Marina miała depresję? „Wrzucanie mnie do worka nierobów i utrzymanek było dla mnie bardzo przykre” Gwiazda w przeszłości spotykała się jednak z artystą o pseudonimie Mrozu. Nagrała z nim między innymi słynny duet. O piosence Wenus Mars głośno było w 2011 roku. Teraz Marinie wróciły wspomnienia zwłaszcza, jak usłyszała ten utwór w „Venus Mars”, duet z Mrozem z 2011. Wczoraj usłyszałam w radiu i przypomniałam sobie tę od lat nie słyszaną piosenkę i zaczęłam się zastanawiać czy nie nagrać jednak czegoś po Polsku… Co myślicie ? – napisała Fani byli Masz świetny głos i na pewno świetne wypadnie w polskiej piosence. Czekam na coś polskiego. Nie stawaj rozkrokiem między angielskim i polskim. Albo w jedną stronę albo w drugą. Czekam na album – pisali A co Wy myślicie? Powinna nagrać piosenkę po polsku? Swoją drogą ciekawe, co na tego posta Mariny powie Wojciech Wojciech Szczęsny jest pantoflarzem? „Nie ukrywam, że żona mi…”Marina i Wojciech Szczęsny razemMarina i Wojciech Szczęsny w podróży poślubnej zdjęcia 2016Zdjęcia z podróży poślubnej Mariny i Wojciecha SzczęsnegoMarina i Wojciech Szczęsny w Los Angeles
Były chłopak Mariny Łuczenko (26 l.) dawał z siebie wszystko na parkiecie. Fotoreporterom udało się również uchwycić jego brzuszek. Marina Łuczenko: Jej były, Łozo, pokazał
Marina Łuczenko pokazała zdjęcie z synkiem z plaży. Jednak dla wielu okazało się być zbyt kontrowersyjne! Marina Łuczenko-Szczęsna dodała piękne zdjęcie z małym Liamem. Na obrazku widzimy, jak maluch tuli się do mamy na plażowym leżaku. Na fotografii chłopiec nie ma na sobie ubrań. Internauci zwrócili uwagę znanej mamie, że publikowanie takich zdjęć nie jest najlepszym pomysłem, szczególnie ze względu na to, że w sieci mogą oglądać go różne osoby, w tym takie, które mają złe zamiary. Zobacz także: Marina w zaskakujący sposób odpowiedziała na krytykę odważnego zdjęcia w bikini! To nagranie tylko podkręciło atmosferę w sieci! Marina Łuczenko-Szczęsna z nagim 2-letnim Liamem na plaży Internauci zwrócili uwagę na publikowanie zdjęć dzieci przez znanych rodziców w sieci. Marina Łuczenko-Szczęsna zdecydowała się opublikować zdjęcie z dwuletnim synkiem. Tuląc nagiego chłopca na plażowym leżaku, wspomniała czasy, kiedy była jeszcze w ciąży: Drzemka. Jeszcze niedawno byliśmy jednością, a już taki duży chłopczyk. Na szczęście wciąż lubi się tulić do mamy i zasypiać w embrionalnej pozycji. Fani byli pod wrażeniem przepięknej relacji mamy z synkiem, jednak niektórzy zwrócili uwagę na problem publikowania zdjęć roznegliżowanych dzieci w sieci: Tu nie chodzi o zawiść, bo takie coś można w domu lub we własnym ogrodzie, gdzie obcy ludzie nie widzą. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ilu wokół nas jest pedofili, a handel dziećmi ma się dobrze - napisała jedna z fanek Nie wszyscy zgodzili się z taką opinią twierdząc, że osoba, która ma takie zdanie jest przewrażliwiona: To co, teraz nawet na plażę nie można wyjść? A małemu nic nie widać na tym zdjęciu A Wy co sądzicie na ten temat? Zobacz także: Marina i Wojciech Szczęsny świętują 4. rocznicę ślubu. Tak piłkarz ocenia swoje małżeństwo: "każdy dzień jest jak sen!" Marina Łuczenko-Szczęsna dodała zdjęcie z synkiem. Dwulatek pozuje nago i zdaniem wielu internautów jego mama nie powinna wrzucać takiego zdjęcia do sieci. Instagram Jednak wielu internautów uważa, że krytyka Mariny jest bezpodstawna, a zdjęcie, które opublikowała nie narusza prywatności dziecka, a tylko ukazuje przepiękną więź pomiędzy mamą a synkiem. Instagram
Marina Łuczenko, zmęczona codziennymi sprawunkami, udała się na kolejne luksusowe wakacje, tym razem do Hiszpanii. Ukochana Wojtka Szczęsnego zaczęła relacjonowanie pobytu już od zdjęć w
Gabe Adams to niezwykły chłopak, który udowadnia każdemu, że wszystko jest możliwe. Choć bohater tego wpisu urodził się bez rąk i nóg, nie poddał się. Tym samym udowadnia całemu światu, że podobnie jak jego rówieśnicy, może tańczyć, śpiewać i grać w szkolnych przedstawieniach. A to jeszcze nie wszystko! Gabe potrafi
Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny są parą od 2013 roku. Na początku jednak nic nie wskazywało na to, że połączy ich głębsza więź. Marina Łuczenko i Wojtek Szczęsny nie opowiadają zbyt wiele o swoim życiu prywatnym - wiemy jedynie, że wzięli ślub za granicą, a ich zaręczyny były nietypowe. Teraz postanowili uchylić nieco rąbka tajemnicy. Marina Łuczenko-Szczęsna promuje aktualnie swój najnowszy singiel pt. "Lip Gloss". Wokalistka w związku z tym postanowiła zrobić live'a na Instagramie, podczas którego pojawiła się u boku męża. Opowiedzieli całkiem sporo na temat swojego życia prywatnego - ich rozmowa z fanami zeszła bowiem na początki związku Mariny i Szczęsnego. Zobaczcie, jak to wszystko się także: Jak poznały się gwiazdorskie pary? Lewandowski oszukał Anię, żeby zdobyć jej serceMarina i Wojciech Szczęśni o początku związku. Bramkarz nie miał łatwoMarina i Wojtek postanowili opowiedzieć fanom o początkach swojej relacji. Okazuje się, że piłkarz musiał mocno ubiegać się o względy wokalistki. Zobacz także 10 Portal informuje, że Szczęsny regularnie pojawiał się na koncertach Mariny. Wówczas udało mu się zdobyć jej numer telefonu. Na pierwszą randkę musiał jednak długo poczekać. Miałam wyłączony telefon, bo mieszkałam wtedy w Ameryce. Wracam do Polski, widzę kilka nieodebranych połączeń i był to atakujący, wtedy na pozycji, Wojtek - powiedziała Marina. Bramkarz tłumaczył się, że dzwonił w innej sprawie. I choć Marina wpadła mu w oko, długo musiał czekać, aż pojawi się między nimi chemia. Wokalistka też w innych wywiadach opowiadała, jak wyglądały ich początki. Zdradziła wówczas, czym Wojtek ostatecznie przekonał ją do siebie. Na początku byłam zamknięta na Wojtka, ponieważ obawiałam się, jak to zostanie odebrane. Ale on nie przestawał o mnie walczyć. Tym zdobył moje serce - opowiadała w rozmowie z magazynem "Gala". Przełomowy moment w ich relacji nastąpił wtedy, gdy Marina miała problemy zdrowotne. Wówczas Wojtek był dla niej ogromnym wsparciem. Wojtek w najtrudniejszych chwilach był moim coachem. Mówił: "Marina, ja miałem złamane ręce, a jestem bramkarzem. Przestań się mazać, damy radę." Wpadałam w histerię za każdym razem, kiedy coś mi nie wychodziło - dodała w wywiadzie dla "Gali". Tym samym dziś są razem na dobre i złe. Jak wyglądały kolejne etapy ich związku? Zobacz także: Wiedzieliście, że oni byli razem? Dziś związki tych gwiazd należą do przeszłości Związek Mariny i Wojtka Szczęsnego W 2013 roku Marina i Wojtek oficjalnie potwierdzili swój związek. Dwa lata później zaręczyli się podczas urodzin wokalistki. 21 maja 2016 roku w Grecji odbył się ich czerwcu 2018 roku na świecie pojawił się syn pary Liam, który jest oczkiem w głowie rodziców. Chłopiec ma też takie samo hobby jak tata - jest wielkim fanem piłki nożnej. Marina często zabiera go na mecze Juventusu i reprezentacji Polski, w których występuje Wojtek. Zobacz także: Znane pary, które rozstały się nagle. Nikt się tego nie spodziewał Źródło:
Jest drobna i elegancka, ale lubi ogromne auta. Marina Łuczenko pojawiła się ostatnio na ulicach Warszawy w wielkim białym SUV-ie. Taka bryka z pewnością gwarantuje poczucie bezpieczeństwa, gorzej jednak z wokalistką, która prowadziła to wielkie lśniące czystością cacko, w butach na obcasach, które nie gwarantują stabilności nawet na chodniku…Marina Łuczenko, tak jak jej koleżanki z branży, prężnie działa na Instagramie. To właśnie tam chwali się kolejnymi talentami Liama i prezentuje warte nierzadko kilkadziesiąt tysięcy złotych zdarza się także udostępniać materiały ukazujące, jak śpiewa albo tańczy. Jeżeli chodzi o to drugie, to najczęściej nagrywa tiktoki, na których prezentuje "kocie ruchy". Zobacz także: Marina marzy o roli filmowej. "Kurde, dobra jestem!"Nie inaczej było w sobotę. Tym razem Marina pochwaliła się nagraniem z najświeższymi wygibasami także na Instastories, opublikowanym wcześniej na TikToku. W kilkunastosekundowym wideo widzimy, jak wczuta żona Szczęsnego się, że nie wszystkim "odważny" taniec w wykonaniu Łuczenko przypadł do gustu, o czym poinformowała w kolejnych relacjach ona oglądam właśnie "Sprzątaczkę" i przeglądam DM-y od was. To jest niesamowite, jak ludzie są różni - zaczyna zajadająca się bliżej nieokreśloną przekąską celebrytka i kontynuuje:Dostałam masę wiadomości dotyczących ostatniego filmiku z TikToka z cyklu: "Ale super energia", "Wstawiaj więcej, jak tańczysz", "Ale czad", "Megapozytywnie"... - wymienia otrzymywane komplementy, by następnie przejść do tych mniej pochlebnych komentarzy:No i ta druga część, która pisze: "Cringe", "Mnie by było wstyd, gdyby moja mama wstawiała coś takiego", "Co na to twój mąż?" - przytacza wiadomości od "fanów", którym następnie postanawia wytłumaczyć, jak ona widzi całą sytuację:Słuchajcie, ja na szczęście w zupełnie inny sposób wychowuję mojego syna. To, co dla mnie jest najważniejsze, to żeby zawsze być sobą - wyjaśnia. I to nie może być tak, że raptem jesteś zupełnie inną osobą tylko dlatego, że jesteś czyjąś żoną albo stajesz się mamą. Ja cały czas jestem tą samą Mariną i jak mam ochotę sobie szaleć na TikToku czy na Insta, bo po prostu mam taką ochotę, to to robię - przekonuje, na zakończenie nawiązując do użytego filtra: I wam również polecam zawsze być sobą, w szczególności z motylkiem na że udało się jej przekonać do swojego twerku zniesmaczonych obserwatorów?Czy redaktorzy Pudelka śledzą gwiazdy i robią im zdjęcia zza krzaka? Tego dowiecie się w najnowszym odcinku Pudelek Podcast! Zobacz także: Wojewódzki dalej się pogrąża, na co Wiśniewski wydał 3 miliony i redaktorzy Pudelka w krzakachOceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze ja kiedyś polubić naprawdę..ładna dziewczyna śpiewać coś tam potrafi ale ona jest tak niesympatyczna i nie miła w wywiadach że się nie da... Niech świat się zresetuje Dobrze, że się wytłumaczyła... jest niesamowita w swojej prostocieOstatnie zdjęcie z prawie pipuchą na wierzchu trzeba było sobie darować :)Ciekawe kto tak naprawdę podziwia to twerkowanie w realu bo po wypowiedzi tej pani widać, że jej małżeństwo jest ...Najnowsze komentarze (183)Co sie stalo?Jak tylko Sandra Dz. opublikowala odpis dyplomu Marinka to depresyjka?Zadnych nowych styloweczek,torebeczek,tancow czy cennych pouczen jak sie "tanio ubrac w fajna styloweczke" Strasznie jej z tej rozpaczy jakis nowy kawalek lub utwor na rozspiewanie?Ludzie kim wy jesteście żeby mówić komuś jak ma żyć? Może ma sobie trumne ma kupić co? Tak samo moja toxic przyjaciółka ,mieszkała z chłopem z toksykiem pod jednym dachem ,który ją bił , wyzywał od najgorszych , nie chciała odejść a teraz gdy ma chłopaka mi mówi jak mam żyć że robię z siebie męczennice bo mieszkam z ojcem toksykiem - tyle że ja nie mam pieniędzy kupić sobie mieszkania a jej łatwo mówić bo ma rodziców przy hajsie i na koszt faceta mieszka. Zapomniała już że sama męczennicą a teraz pani domu się za ironia, Marina ogląda "Sprzątaczkę".Jaka ona jest nijaka, ciągle coś kogoś kopiuje... Szansa na zmianę osobowości sie jej odebrac syna,gdyz jej zachowanie moze spowobowac,ze to dziecko bedzie mialo zwichrowana jest bardzo czeste gdy ojciec pracuje,a matka sie mudzi i zajmuje sie tylko soba/typowa egoistka,odrzucona w mlodosci od rodziny,a potem przez nia przygarnieta po uzyskaniu jakiegos statusu spolecznego -pienieznego/Typowy syndrom upadlej rodziny,byle wydostac sie by jej nie zatrudnil w klubie by tanczyla .Do tego trzeba miec to cos,a nie tylko tylkie ruszac i wystawiac ozor oraz robic glupie ze zmienila na lepszy samochod,bedzie szybsza dojazdowka do miejsca glupota umiala latac to ta pseudo corka,zona,matka juz by byla na koncu rozumiem jak mozna w tym wieku byc na poziomie co na temat jej wyglupow sadza rodzice/chociaz to oni ja wychowali/czy maz?Czy tylko kasa sie liczy?Jezeli tak to co dalej jak maz przestanie zarabiac?Napewno koniec ma milosc do kasy by mogla sie lansowac,gdyz soba nic nie zgrabna to czemu ma tak nie robić. Ja po ciąży również wróciłam do swojej formy z cateringiem dietetycznym warszawski dzień pana dziecko jak słup reklamowy od butów zaczynając na plecaku kończącPfff, na serio ktos to przeżywa? Czego spodziewać się po osobie, która uczy 3 letnie dziecko piosenek Maty? Ostatnio Liamek śpiewał na stories"Szafir". Marino, może dopasuj repertuar do wieku dziecka? "Dzwoni Papuga" też zna na pamięć? XD Ona już odleciała na inna planete. Faktycznie komentarze typu „a co powie twój mąż” są żałosne… ale pomijając przesądzających w wyrażaniu swojej opinii hejterow, to jej naprawdę nie da się już lubić. Cała obwieszona metkami, Ani to ładne ani fajne.. te jej rapsy tez są warte śmiechu. Wrocilam z fashion weeka uczę syna jak się robi do nocnika - iks deTo ze jest się mama, żona czy kochanka 😉 nie oznacza ze nie można być dalej seksi i tańczyć. Może w ogóle w worku pokutnym powinnismy chodzić czas zmian9 miesięcy temuLudzie powinni zmądrzeć. Szczególnie ci krytykujący różne zachowania rozrywkowe, a twerk do nich należy. Hejtować kogoś za to że się bawi? Bo według kogoś jej nie wypada lub to poniżające? Ludzie za takie same zachowania, to na zachodzie Europy nie są w ogóle krytykowani. Tam ludzie mają dystans i luźne podejście do przemysłu rozrywkowego czy zabaw. Głównie w Polsce tak się spinają. Widziałem 5 minutową scenkę z programu Kuby Wojewódzkiego (Ada Śledź mówiła o stulejarzach). Była to bardzo zabawna i śmieszna rozmowa (jeszcze było kilka innych osób), a potem patrzę w komentarze i dosłownie SZOK. Sam ohydny hejt, obrażanie i wyzywanie od pustaków. Dosłownie nie wiem skąd się ci ludzie biorą. Polska poszła w bardzo złym kierunku za sprawą konserwatywnego i kłótliwego rządu. Ludzie dali sobie wmówić że mają prawo krytykować i obrażać ludzi za to, że ci coś mówią lub zachowują się nie po ich myśli. To jest tak naprawdę wina braku tolerancji, a o tolerancji trzeba uczyć już dzieci w szkołach. Taka nauka po kilkunastu latach przyniesie efekty.
ZoZo design: Mamy ogromną przyjemność przedstawić naszą nową ambasadorkę ZoZo design! Marina Łuczenko - Szczęsna to niezwykła
Sylwestrowe zdjęcia Mariny Łuczenko i Wojciecha Szczęsnego wywołało lawinę domysłów o tym, że para spodziewa się drugiego dziecka. Pod postem posypały się pytania od podekscytowanych fanów. Piosenkarka dała internautom jednoznaczną odpowiedź. Marina Łuczenko odpowiedziała na pytania o drugą ciążę! Państwo Szczęśni powitali nowy rok w Dubaju w towarzystwie innej sławnej pary, czyli Anny i Roberta Lewandowskiego. Na Instagramie Mariny pojawiło się pamiątkowe zdjęcie ze wspólnego świętowania. Lekko wystający brzuszek Mariny Łuczenko i dłonie Wojciech Szczęsnego, które czule obejmują okolice brzucha żony - tyle wystarczyło internautom, by wysnuć wnioski, że gwiazda jest w drugiej ciąży. Natychmiast posypały się pytania. Marina Łuczenko najwyraźniej dokładnie czyta komentarze pod swoimi wpisami, ponieważ nie kazała długo czekać na odpowiedź. Bardzo szybko zabrała głos w tej sprawie, jednoznacznie dementując domysły o ciąży. Zaznaczyła również, że zadawanie kobiecie podobnych pytań nie jest dobrym tonie. Jeżeli ktoś nie widzi braku taktu w pytaniu, czy ktoś jest w ciąży, bo ma odstający brzuch, to serio nie mamy o czym rozmawiać. Dystans akurat to ja mam, skoro na luzie odpisałam, że najadłam się na świętach... Co więcej, Marina zaznaczyła, że sugerowanie ciąży kobiecie, której figura się zaokrągliła, może być powodem kompleksów i złego samopoczucia. Dziewczyna, która może mieć kompleksy swojego ciała, czy przybrała kilka kg, mogłaby mieć wielkiego doła po takim pytaniu- napisała Marina. To był rok po znakiem baby boom! Te gwiazdy zostały mamami w 2018 roku Przypomnijmy, że Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny po raz pierwszy zostali rodzicami pół roku temu. Syn pary, Liam, przyszedł na świat 30 czerwca 2018 roku. Na razie nie wiadomo, czy małżonkowie planują, by chłopiec miał rodzeństwo. Więcej:Marina pokazała się „bez makijażu i upiększaczy”. Jej figura po ciąży? Obłęd!Marina Łuczenko pierwszy raz pokazała syna. Jak wygląda mały Liam?
Darkowi śni się, że jego syn związał się z Kaśką. Budzi się przerażony i postanawia jak najszybciej porozmawiać z Patrykiem. Okazuje się, że chłopak mieszka teraz z Kaśką i Stanisławem. Amanda pokazuje ojcu umowę, którą podpisała z Warsaw Music. Nie zawiera ona żadnych poważnych zobowiązań. Marta wraca z Zielonej Góry. Nie chce widzieć się z mężem i nie wierzy Marina Łuczenko nie ukrywa tego, że moda ją fascynuje. 30-latka bez skrupułów korzysta z fortuny męża i wydaje ją na modowe cudeńka. Problem w tym, że jej ostatni nabytek jest nie tylko drogi, ale i wyjątkowo brzydki. Marina Łuczenko pochwaliła się na Instagramie swoją niedzielną stylizacją. Miała na sobie czarny top z asymetrycznym dekoltem, jeansy z poszarpanymi nogawkami i torebkę Louis Vuitton. Jednak uwaga wszystkich skupiła się na jej oryginalnych butach. Marina wybrała czarne klapki na szpilce z pikowanej skóry i z kwadratowym czubkiem marki Bottega Veneta. #SundayVibe #fashionkilla #fashion #bottegaveneta #newbottegaveneta #lv - oznaczyła drogie cudeńka w opisie. Za takie buty trzeba zapłacić prawie 3000 zł! Kosztują 649 euro, czyli ok 2800 zł. Fani uznali je za wyjątkowo brzydkie. Te buty są tak okropne... Kurde, a kiedyś matka miała takie buty podobne i dawno temu wywaliła, bo były już niemodne, a to jednak wszystko wraca! Trzeba wszystko trzymać Zawsze piękna stylizacja i wiecznie brzydki but, ale i tak fest! Cudo, nawet w tych brzydkich butach wyglądasz zniewalająco Co ciekawe, Marina wcale się o takie komentarze nie obraziła. Sama przyznała, że po prostu lubi brzydkie buty. Uwielbiam dziwne buty, dla mnie im dziwniejsze tym piękniejsze. Też żałuję, że mama powyrzucała tyle perełek, jak patrzę na stare zdjęcia - odpisała fankom. Zobaczcie, o co tyle krzyku. Faktycznie te buty są aż tak brzydkie? Tylko spójrzcie, jakie założyła buty! Zobacz galerię 25 zdjęć Marina Łuczenko-Szczęsna dodała, że potrafi z tego niełatwego doświadczenia wyciągnąć pozytywy. Przy okazji mama 4-letniego Liama ujawniła, że po operacji czuje się znacznie lepiej i nic jej nie dolega. Instagram @marina_official - Mimo wszystko jestem bardzo wdzięczna za to doświadczenie. Nic w życiu nie dzieje się bez powodu. Wojciech Szczęsny i Marina Łuczenko dokładnie sześć lat temu stanęli na ślubnym kobiercu. Tworzą jedną z najgorętszych par w show-biznesie, nie tylko polskim. On jest utalentowanym piłkarzem, ona robi muzyczną karierę jako MaRina, wydała trzy albumy, a także wystąpiła w serialu 39 i pół. Małżonkowie są dla siebie największą inspiracją. Wspólnie doczekali się synka Liama. Jak się poznali i jak wygląda ich historia miłości? Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny - historia miłości Po raz pierwszy pokazali się razem w 2013 roku, gdy pojechali do Gdyni na festiwal Open’er. Jak sami przyznają, początki ich związku nie były łatwe. Nie chcieli, aby ta relacja była publiczna, choć paparazzi polowali na ich wspólne zdjęcia. Konsekwentnie nie komentowali jednak żadnych plotek, nawet tych o swoim ślubie. Piłkarz oświadczył się ukochanej po dwóch latach związku, w lipcu 2015 roku. Romantyczne pytanie zadał w dniu 26. urodzin Mariny Łuczenko, na przyjęciu dla rodziny i najbliższych przyjaciół. Ich ślub był owiany tajemnicą aż do samego końca. W maju 2016 roku powiedzieli sobie „tak” podczas przepięknej ceremonii w Grecji. Dwa lata później powitali na świecie synka Liama. Wojciech Szczęsny przyznał, że zakochał się w Marinie od pierwszego wejrzenia. Wokalistka była znacznie bardziej ostrożna. „Okropnie mi się spodobała, zastanawiałem się, jak zdobyć jej numer telefonu. Jakoś mi się to udało. Trochę jednak musiałem o nią powalczyć. Nie ukrywam tego”, mówił VIVIE!. Rzadko udzielają wywiadów, ale po ślubie zrobili wyjątek dla Krystyny Pytlakowskiej. Opowiedzieli między innymi o początku swojej znajomości, intymnej stronie ich relacji i planach na przyszłość. Przypominamy wywiad, jakiego para udzieliła VIVIE! w 2016 roku. ZOBACZ: Marina i Wojciech Szczęśni pokazali synka! Do kogo podobny jest Liam? Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny, sesja magazynu VIVA!, 2016 rok Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny w wywiadzie VIVY! Podobno wcale nie chciałaś się spotkać z Wojtkiem? Marina: To wymysły, które krążą w mediach. Komuś widocznie była potrzebna taka plotka, bo nie miał w tym momencie o czym pisać. Po prostu Wojtek pierwszy zadzwonił – to on mnie znalazł i zabiegał o kontakt, mieszkałam wtedy w Ameryce. Wojciech: A ja w Londynie. Marne szanse, żebyśmy spotkali się gdzieś przypadkiem. Musiałem wziąć więc sprawy w swoje ręce (śmiech). Marina: Wojtek miał 16 lat, gdy wyjechał do Londynu. Tam pracował i się realizował, a do Polski przyjeżdżał tylko na krótkie wakacje. Wojciech: Wtedy zobaczyłem w internecie zdjęcie Mariny. Okropnie mi się spodobała, zastanawiałem się, jak zdobyć jej numer telefonu. Jakoś mi się to udało. Trochę jednak musiałem o nią powalczyć. Nie ukrywam tego. To, co przychodzi z łatwością, ceni się mniej. Wojciech: To prawda. Pewnie dlatego, że byłem uparty, że nie odpuszczałem, dzisiaj jesteśmy ze sobą tak blisko. Marina: Gdy Wojtek do mnie zadzwonił, nie wiedziałam, kim jest. Nigdy nie obejrzałam żadnego meczu, nie interesowałam się sportem. Mieszkałam w Stanach od pół roku, negocjowałam kontrakt z menedżerem. Kiedy przyjechałam na chwilę do Warszawy zobaczyć się z rodziną i przyjaciółmi, zauważyłam w polskiej komórce trzy nieodebrane połączenia z tego samego numeru. Wydzwaniał do mnie „jakiś Wojtek Szczęsny”. „Czy to TEN Wojtek Szczęsny?”, pytały moje koleżanki. „Jaki Wojtek?”. „No, ten sportowiec, bramkarz”. Dopiero kiedy wyszukałam go w internecie, przypomniałam sobie, że kojarzę Wojtka z programu Kuby Wojewódzkiego, w którym gościem był Kamil Bednarek, muzyk... Wojciech: ... i Wojtek Szczęsny, piłkarz. Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny, sesja magazynu VIVA!, 2016 rok Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM I zaczęłaś się interesować piłką nożną? Można połączyć te dwa światy – muzyki i sportu? Marina: Nie od razu. U mnie w domu nawet tata nie był fanem piłki nożnej. Jest muzykiem, chętniej oglądaliśmy koncerty, festiwale muzyczne. Wojciech: A teraz jej tata ogląda wszystkie moje mecze i jest jednym z najwierniejszych kibiców. A Twój tata słucha piosenek Mariny? Wojciech: Nie wiem, nie mam z nim codziennego kontaktu. Rodzice rozstali się, gdy byłem młodym chłopcem. Nie chcę się zagłębiać w moje relacje rodzinne. Ojciec miał okazję poznać Marinę na naszym ślubie, ale nie wiem, czy słuchał, jak śpiewa. Dorastanie bez ojca nie jest łatwe? Wojciech: Może dlatego, że wychowywała mnie tylko mama, tym bardziej doceniam więź, jaką Marina ma ze swoimi rodzicami. Staliśmy się jedną wielką rodziną, pokochałem ich, a oni pokochali mnie. Bardzo to cenię. Moja mama też uwielbia Marinę, mają stały kontakt ze sobą, i widzi, jak pozytywny ma na mnie wpływ. Dla Was obojga małżeństwo jest bardzo poważną sprawą? Marina: Oczywiście. Moi rodzice są już 38 lat razem. Brat z żoną – 18. Zawsze to powtarzam, bo to imponujące. W naszej rodzinie tworzy się trwałe związki. Odpukać. Czytaj też: Ich miłość nagle rozdzieliła choroba. Od śmierci żony Jacka Borkowskiego mija 6 lat Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny, sesja magazynu VIVA!, 2016 rok Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM Jakie było to Wasze pierwsze spotkanie? Marina: Przyleciałam do Warszawy na dwa tygodnie. Wojciech: A ja właśnie miałem miesiąc wakacji. Byliśmy więc w końcu w jednym miejscu w tym samym czasie. Los więc chciał, żebyście się spotkali. Marina: Nie wiem, czy los, ale Wojtek na pewno (śmiech). Jednak nie od razu zaproponował mi randkę. Zadzwonił, prosząc o pomoc w pewnej sprawie. Wojciech: Mój przyjaciel potrzebował pomocy artystów. I to nie był wymyślony pretekst. Kiedy zadzwoniłem do Mariny, mówiąc, że zapraszam ją na kolację, to wszystko obgadamy, zgodziła się. Wprawdzie w tej sprawie mi nie pomogła, ale na kolację przyszła (śmiech). Marina: Wyszło tak jakoś naturalnie. Wojciech: Chyba w życiu nie odważyłbym się podrywać kogoś przez telefon. Jestem dość nieśmiały w pierwszych kontaktach. Domyślałem się, że Marina ze swoją urodą ma wielu adoratorów i gdybym zaproponował jej randkę bez wyższego celu, odłożyłaby pewnie słuchawkę. Marina: Trochę zwlekałam z tym spotkaniem, bo byłam nieufna. Pomyślałam: Piłkarz? Pewnie ma mnóstwo dziewczyn i chce tylko odhaczyć, że był na randce z Mariną. Miałam więc dystans do tej znajomości. Zgodziłaś się na spotkanie, bo nie bez znaczenia było, że Wojtek mierzy 196 centymetrów i jest bardzo przystojny? Marina: Tak, ale też wiedziałam, że dobrze zarabia i pewnie myśli: Mogę mieć wszystko. I każdą. A ja nigdy nie chciałam być jedną z wielu. Wojciech: Nie dziwię się, że tak podejrzewałaś, bo istnieje stereotyp piłkarza – króla życia. Marina: Wojtek mnie zaskoczył. Okazało się, że jest zupełnie inny, niż można byłoby się spodziewać. Ujęło mnie w nim przede wszystkim to, że jest taki normalny i ma w sobie tyle ciepła, dobroci, romantyzmu i szacunku dla ludzi, a pieniądze go nie zdeprawowały. Wojciech: Bardzo chciałem się pokazać z takiej strony. Myślę, że mam zdecydowanie więcej do zaoferowania kobiecie niż pieniądze, dlatego chciałem pokazać Marinie prawdziwego siebie i szczerze otworzyć się przed nią. Już po pierwszych kilku spotkaniach czułem, że nadajemy na tej samej fali, że to fajna, wartościowa dziewczyna. Pomyślałem: Niech pozna mnie lepiej i wtedy zobaczymy, jak to się dalej rozwinie. I nie kupiłeś jej od razu bmw. Wojciech: Nie kupiłem. Dotąd nie kupiłem Marinie żadnego samochodu. Mamy samochód sześcioletni w Polsce i terenowy wóz we Włoszech. To zupełnie nam wystarcza. Marina: Obawiałam się trochę spotkania z Wojtkiem, ponieważ moje wcześniejsze znajomości pochodziły głównie z kręgu muzycznego. O czym ja będę rozmawiała z piłkarzem?, myślałam. A okazało się, że Wojtek jest niespełnionym muzykiem i ma artystyczną duszę. Ma dobry słuch i uwielbia śpiewać. Chodził też na lekcje tańca jako młody chłopak. Wojciech: Tańczyłem bardzo krótko, niewiele mi z tego zostało. Pamiętam tylko kroki podstawowe. Marina miała okazję sprawdzić to na weselu. Marina: Musieliśmy zgodnie z tradycją wykonać pierwszy taniec. Mieliśmy przygotowaną choreografię, a Wojtek poradził sobie brawurowo. ZOBACZ: Marina i Wojciech Szczęsny pokazali wnętrza swojego apartamentu we Włoszech! Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny, sesja magazynu VIVA!, 2016 rok Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM Macie więc w zanadrzu drugi zawód (śmiech). Oglądałeś Marinę w „Tańcu z gwiazdami” w 2009 roku, od którego w Polsce zaczęła się jej popularność? Wojciech: Nie, wtedy mieszkałem za granicą. W ogóle z polskich muzyków w tym czasie kojarzyłem tylko Kamila Bednarka, bo siedziałem z nim na kanapie u Kuby Wojewódzkiego. Podobno decyzja o byciu razem zapada w ciągu pierwszych 30 sekund kontaktu wzrokowego. Marina: Nie u kobiet. Wojciech: Ja od razu wiedziałem. Kiedy cię zobaczyłem, nie mogłem oddychać, zatkało mnie po prostu. Byłaś nawet ładniejsza niż na zdjęciach. Marina: Wojtek czuł mój dystans i po kilku randkach powiedział: „Ty jeszcze o tym nie wiesz, ale my będziemy razem”. Cały czas mnie zaskakiwał. Śmieszyło mnie, że jest taki pewny swego, a kompletnie mnie nie znał. Wojciech: Ale mówiłaś, że podobała ci się moja pewność siebie na początku. Nie wiedziałaś, że ja przed każdą randką miałem drżączkę, bo tak mi na tobie zależało. Nie spodobał Ci się od razu? Marina: Oczywiście, że spodobał, ale jestem skomplikowana, niezdecydowana i u mnie uczucia długo się budują. A jaki jest Twój znak zodiaku? Marina: Rak. Rozumiem, krok do przodu i dwa kroki do tyłu. Marina: To prawda, jestem ostrożna, nie popadam od razu w zachwyt. Na początku dałam mu zielone światło, ale potem się przestraszyłam, że wszystko dzieje się za szybko. Tak jak powiedziałaś – krok do przodu i dwa do tyłu. Ale Wojtek nie odpuszczał, zaskakiwał, robił masę drobnych niespodzianek, którymi pokazywał, że mnie uważnie słucha, i małymi kroczkami zdobywał moje serce. W pewnym momencie poczułam się przy nim sobą w stu procentach. Sobą to znaczy jaką? Marina: Pozwoliłam mu poznać wszystkie moje słabości i obawy. Faceci zazwyczaj myśleli, że jestem niedostępna, pewna siebie, arogancka i zarozumiała. To była moja forma obrony, bo jestem bardzo wrażliwa, łatwo mnie zranić. Nie chciałam jednak przed nikim się tak otwierać i trzymałam dystans. Niedawno Wojtek żartobliwie powiedział: „Oswoiłem dzikie zwierzątko”. Przy nim nie boję się pokazywać swoich słabości. Wojciech: A ja ich nie wykorzystuję. Marina: Wiem, że nigdy nie wykorzystasz moich lęków i nawet w kłótni potrafisz zachować się z klasą. Bardzo się szanujemy i nawet sprzeczając się, nigdy nie przekroczyliśmy granicy. Nie ciskacie w siebie talerzami. Wojciech: Talerze u nas nigdy nie latają. Choć wiadomo, że są różne momenty. Bo w małżeństwie bez kłótni już nie ma miłości? Marina: Jest tylko obojętność. Bo ludziom po prostu nie zależy na tym, żeby coś wyjaśniać, naprawiać. Wojciech: Czasami mamy napiętą sytuację... Marina: ...gdzieś się spóźniamy, gdzieś razem jedziemy, mamy coś ważnego do załatwienia... A życie codzienne to są też krótkie spięcia między ludźmi wynikające z pośpiechu. Wojciech: W związku z moją pracą, która wymaga punktualności, mam na tym punkcie bzika, nienawidzę się spóźniać. Marina: A to z kolei moja główna wada. Wiem, że trudno ją zaakceptować, ale nie jest mi łatwo przestawić się z artystycznego luzu na punktualność sportowca. Czytaj też: Mama Anny Lewandowskiej padła ofiarą oszustów. Trenerka poprosiła o pomoc internautów Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny, sesja magazynu VIVA!, 2016 rok Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM Co tak naprawdę Was do siebie przyciągnęło? Bo przecież nie tylko uroda? Wojciech: Oczywiście, że nie tylko. Uroda Mariny była dla mnie pierwszym impulsem i poczułem na jej widok takie „wow”, bo w życiu nie widziałem tak pięknej kobiety. Ale przede wszystkim od razu zauważyłem, że jest inteligentna, ambitna i niezależna. Ma swoją pasję. No i była... nieuchwytna. A to mężczyzn bardzo kręci? Marina: Na początku jest chemia i fascynacja, potem przyjaźń, a z przyjaźni rodzi się miłość. Przynajmniej tak jest u mnie. Oczywiście Wojtek mi bardzo imponował. To chyba nie ulega wątpliwości, że fajnie jest poznać kogoś, kto się realizuje, ma pasję, dobrze zarabia, a przy tym jest normalny i nie zachowuje się jak lowelas. Wojciech: W każdym razie zaręczyliśmy się dopiero po dwóch latach. Kiedy się oświadczałem, wiedziałem, że to z Mariną chcę spędzić całe życie. Okropnie się bałem zadać jej to pytanie, chociaż byłem pewien, że się zgodzi. Ale mimo wszystko nogi mi drżały. To była jedna z najbardziej stresujących sytuacji w moim życiu. Marina: Zaskoczył mnie na mojej imprezie urodzinowej. Wojciech: Kiedyś Marina mi powiedziała: „Jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się oświadczyć, to nie zapomnij tego nagrać, żebym mogła pokazać to nagranie rodzicom i przyjaciółkom”. Pomyślałem sobie wtedy, że zrobię to przy jej rodzinie i przyjaciołach. Marina: Minutę po tym, kiedy powiedziałam „tak”, wybuchły fajerwerki, wszyscy na balkonie podziwiali girlandy świateł. Było naprawdę bardzo romantycznie. To piękne wspomnienie zostanie w Was już na zawsze. Czy ślub coś w ludziach zmienia? Marina: Pojawia się poczucie odpowiedzialności za siebie i za tego drugiego człowieka. Wojciech: Ale nie jestem w stanie powiedzieć, że wiele się zmienia w miłości. Uważam, że swoją kobietę należy traktować w sposób wyjątkowy, bez względu na to, czy jest narzeczoną, żoną czy dziewczyną. Należą im się pełne oddanie, zaangażowanie, szacunek i codzienna walka o ich miłość. Ale zmienia się poczucie bezpieczeństwa. Jest większe. Kiedyś Marinie powiedziałem w formie żartu, że zaklepałem ją sobie i już mi nie ucieknie. I to prawda. I tak ma pozostać. Bo miłość to siła napędowa życia. Wojciech: Tak, i my już o to zadbamy. Marina: To tak pięknie brzmi, ale zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze będzie tak kolorowo. Będzie po prostu inaczej. Miłość przechodzi przez różne etapy. A każdy z nich jest fascynujący. Teraz pewnie żyjecie czasem teraźniejszym. Korzystacie z życia, nie martwiąc się o pieniądze… Wojciech: Ale większość pieniędzy odkładamy, bo trzeba się zabezpieczyć, kiedy już skończę piłkarską karierę. Przecież planujemy dzieci, musimy je wykształcić, wychować, stworzyć im komfortowe warunki na start. Marina: Nie jest tak, jak piszą gazety, że my nieustannie podróżujemy, że szastamy pieniędzmi. Piłkarze mają jeden wolny miesiąc w roku i wtedy są nasze wakacje, nie mają wolnych weekendów, a w lidze angielskiej trenują i grają nawet w święta. Dziwne, gdybyśmy nie wykorzystali wolnego czasu na zwiedzanie pięknego świata, skoro możemy sobie na to pozwolić raz bądź dwa razy w roku, a Wojtek na to ciężko zapracował. Wojciech: Gdyby ktoś podejrzał nasz normalny dzień w Rzymie, przekonałby się, że milionerzy – jak o mnie mówią – żyją na poziomie średniej krajowej. We Włoszech mieszkamy w małym, skromnym, starym budynku. W dwupokojowym mieszkaniu. I jest nam tam dobrze. Zobacz także: Katarzyna Sokołowska i Artur Kozieja poznali się na randce w ciemno. Oto historia ich miłości Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny, sesja magazynu VIVA!, 2016 rok Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM Ludzie, którzy się kochają, dobrze się czują nawet w kawalerce. Wojciech: Tak, bo jest fajnie, przytulnie i blisko do kuchni. Kiedyś pragnąłem tego, by zarobić duże pieniądze i pozwolić sobie na wszystko, co mi się zamarzy. A teraz te marzenia się przewartościowały. Co masz na myśli? Wojciech: Najbardziej doceniam to, że mam możliwość pomóc swojej rodzinie i bliskim. Marina: Często dostaję wzruszające maile z prośbami o pomoc i po cichu komuś pomagam. Wojciech: Bo jak się komuś pomaga, to z dobrego serca, a nie dla poprawienia własnego wizerunku. Ja od kilku lat co roku biorę udział w balu charytatywnym, gdzie przekazuję moje tygodniowe zarobki na szczytne cele, o czym też nigdy nie mówiłem. Ale pani Krystyna jest bardzo dociekliwa (śmiech). Marina: Teraz będą nas hejtować, że nie mówimy, ale mówimy. Tak źle i tak niedobrze. Wezmę to na siebie. Przeżyłaś już falę hejtu, kiedy Twoja kariera spowolniła z powodu operacji gardła. Marina: Niestety, tak, nie chciałam nikomu tłumaczyć, co się ze mną dzieje, dopóki nie będę wiedziała, czy odzyskam głos. A media dobrowolnie kreowały sobie mój wizerunek tak, by inni mogli myśleć o mnie najgorsze. Ludzie uwielbiają anonimowo zwracać komuś uwagę i krytykować, w szczególności ci, którzy sami niewiele więcej robią w życiu. Ale przecież przed Tobą jest przyszłość. Masz świetny głos i świat – moim zdaniem – się o Ciebie upomni. Marina: Dziękuję. Priorytetem zawsze jest rodzina, ale na pewno nie zrezygnuję ze swojego rozwoju zawodowego. Choć przenieśliśmy się do Rzymu i nagrywanie mojego nowego albumu się spowolniło, to w głębi serca cieszę się, że poukładało mi się życie prywatne, które jest najważniejsze! Wojciech: Kiedy decydowałem, że zmieniam klub i idę „na wypożyczenie” do Rzymu, Marina nigdy nie prosiła, żebyśmy zostali w Londynie, gdzie jest nasz dom, ogród, nasza jabłoń i jej życie zawodowe, choć zdawałem sobie sprawę, że dla niej będzie to cios. Marina dała mi ogromne wsparcie w podjęciu tej decyzji i zapewniała, że wszędzie damy sobie radę i nie jest nam we Włoszech wcale gorzej, a sportowo wyszło na moją korzyść. Zresztą najlepsze utwory moja żona nagrała już właśnie po przeprowadzce do Rzymu. Słuchasz jej piosenek? Wojciech: Jestem pierwszym ich recenzentem. Słucham ich już na etapie pomysłów, kiedy przy fortepianie wymyśla akordy i linie muzyczne, a potem ze studia od razu wysyła mi nagrania, żebym powiedział, co o nich myślę. Najpiękniejsze jej piosenki jeszcze nie ujrzały światła dziennego, choć są już gotowe. Ale teraz, widząc to od zaplecza, wiem, jaki to długi i złożony proces nie tylko twórczy, lecz także jak dużo siły i wytrwałości potrzeba w pewnych kwestiach, by przetrwać w świecie Mariny. Nie wszystko jest zależne od artysty, ale myślę, że słuchacze będą zaskoczeni jej nowym materiałem na płytę. Marina: Nie poddaję się. Dlatego tak się cieszę, że w tej najważniejszej sferze jest spokój i mam w domu swojego psychologa, który mnie potrafi uspokoić, odstresować i zmotywować, a zarazem zainspirować. Zobacz również: Tak Anna i Robert Lewandowscy wychowują córki. Mówią o skromności i pieniądzach Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny, sesja magazynu VIVA!, 2016 rok Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM .