1. Kiedy chodzi o dziecko do półtora roku. 2. Kiedy rozwój dziecka budzi moje wątpliwości, zwłaszcza w sferze werbalnej – dwulatek, który nie mówi, nie powinien WCALE oglądać TV. 3. Kiedy rozwój mowy dziecka budzi moje wątpliwości a dziecko jest starsze niż dwa lata. 4. Czterolatek, który mówi mało lub niewyraźnie powinien

napisał/a: nadziejka87 2013-04-06 19:35 1. niestety maly nie dostal sie do przedszkola i ma bardzo ograniczony kontakt z rowiesnikami. wychowuje sie z mlodsza o 8 miesiecy kuzynka, lubi bawic sie z nia w berka chowanego. ostatnio nawet bawili sie w lekarza i sklep. tylko ze on zawsze musi byc w ruchu wiec wszelkiego zabawy takiego typu go interesuja lubi rywalizacje (wyscigi). wiadomo ma bardzo utrudniony kontakt z dziecmi z powodu mowy, ale biega za innymi chce sie z nimi bawic. ostatnio pani psycholog wyglupiala sie z malym i mowila ze dziwi sie diagnozie neurologa bo w takich zabawach nawiazywal z nia swietny kontakt wzrokowy, w domu roznie z tym bywa zwlaszcza jak sie skupi na bajce lub jakies grze. bardzo lubi gry logiczne na tablecie typu przezun ten element aby pilka mogla wpasc do kosza. 2. neurolog zlecila tylko eeg po degradacji snu i rezonans. 3. nie jestem pewna czy usuneli mu wszytsko pierwszy laryngolog napewno tego nie zrobil bo po roku okazalo sie ze nadal nie jest oczyszczony, a w szpitalu maly byl zbyt agresywny i nie dal sobie nic zrobic taka ankiete Jakie umiejętności nabył w wieku 5 lat? (oceń umiejętności swojego dziecka na skali od 1 do 5) 1 - oznacza brak umiejętności 2 - umiejętność jest jeszcze słabo ukształtowana 3 - umiejętność czasem jest bardzo wyraźna, ale zdarza się jeszcze, że dziecko niewłaściwie z niej korzysta, 4 - umiejętność opanowana w stopniu dobrym 5 - bardzo dobrze opanowana umiejętność, widoczna w wielu sytuacjach. Czyta pojedyncze litery lub słowa 1 Zapamiętuje adresy i numery telefonów 1 Liczy do 10 2 Potrafi napisać cyfry od 1 -5 1 Rozumie znaczenie przeciwieństw i podobieństw 3 Rozumie znaczenia następstwa czasu, np. dziś, jutro, rano, wieczorem 3 Odróżnia fantazję od rzeczywistości 2 Zapamiętuje opowiadane historie i chce żeby je kontynuować 3 Jego zabawy są coraz bardziej rozbudowane, a rekwizyty otrzymują funkcję symboli 2 Potrafi napisać swoje imię 1 Umie pogrupować przedmioty, np. wg wielkości 4 Klasyfikuje zbiory wg ich liczebności, porównuje zbiory przez łączenie w pary po jednym elemencie z każdego zbioru 4 Klasyfikuje zbiory wg cech jakościowych 4 Waży za pomocą wagi szalkowej /trzeba dodać - za mało, trzeba odsypać - za dużo/ 1 Używa nazw figur geometrycznych /koło, kwadrat, prostokąt/ 4 Rozpoznaje kierunek – w lewo, w prawo 3 Sprawnie składa papier po przekątnej wg wzoru 1 Składa rozcięty obrazek 4 Wykonuje proporcjonalne kopie figur geometrycznych 2 Potrafi przerysować figurę o ostrych kątach (np. trójkąt) 1 Umie szczegółowo opowiedzieć zdarzenie, program telewizyjny 2 Koncentruje się na wykonywanej czynności 2 wiec raczej jest opozniony wnioskujac z takiej ankiety

Re: 3 latek nie mówi , iloraz inteligencji i stosuje terapię behavioralną. Psychiatra stawia diagnozę (niezbędną m.in dla poradni ped.-psych. i do przedszkola integractyjnego), wprowadza środki farmakologiczne gdy to konieczne itd. Wt, 17-02-2009 Forum: Opóźnienie mowy - Re: 3 latek nie mówi Co po­win­no Cię za­nie­po­ko­ić w roz­wo­ju mowy u dwu­lat­ka? Od­po­wiedz na 14 py­tań z na­sze­go kwe­stio­na­riu­sza. Więk­szość dzie­ci, któ­re tra­fia­ją do mnie na dia­gno­zę czy kon­sul­ta­cję lo­go­pe­dycz­ną, to ma­lu­chy po­ni­żej 4. roku ży­cia. Za­wsze py­tam ro­dzi­ca, jaki jest po­wód jego wi­zy­ty. Naj­czę­ściej to brak mowy. A ja mowę oce­niam na koń­cu, cho­ciaż dwu­la­tek mówi mi­ni­mum kil­ka­dzie­siąt słów. Wy­ja­śnię Wam dla­cze­go. Bo sama mowa nie za­wsze musi być je­dy­nym nie­po­ko­ją­cym symp­to­mem, ale z pew­no­ścią jest pierw­szym, na któ­ry zwra­ca­ją uwa­gę ro­dzi­ce. I całe szczę­ście! Jak wy­glą­da mowa dwu­lat­ka? Dwu­la­tek mówi. I to wca­le nie­ma­ło. Jak okre­śla nor­ma, zna od kil­ku­dzie­się­ciu (ok. 60) do kil­ku­set słów (śred­nio to pra­wie 300 słów). Po­nad­to bu­du­je pro­ste zda­nia i wy­ra­że­nia typu „mama, oć”, co zna­czy „mama, chodź” . Za­tem dziec­ko, któ­re koń­czy 24 mie­sią­ce, na­zy­wa mamę, tatę, babę, dzia­dzię, mówi „bam” na upa­dek, woła „pi” na pił­kę, a jak wi­dzi pie­ska krzy­czy „hau, hau”. Tak, tak, to wszyst­ko są sło­wa na mia­rę dwu­lat­ka. Wasz ma­luch z cza­sem bę­dzie mó­wił wy­raź­niej, a wy­ra­zy dźwię­ko­na­śla­dow­cze co­raz czę­ściej bę­dzie za­stę­po­wał wy­ra­za­mi brzmią­cy­mi jak ory­gi­na­ły. Nie przej­muj się jed­nak, że po­cząt­ko­wo „lo­tot” bę­dzie sa­mo­lo­tem, a wszyst­ko, co okrą­głe bę­dzie okre­śla­ne na przy­kład jako „buła, buła”. To zu­peł­nie nor­mal­ne na tym eta­pie roz­wo­ju dziec­ka. Prze­strze­gam tak­że przed zbyt­nią pa­ni­ką i mie­rze­niem roz­wo­ju wraz z ze­gar­kiem, a już naj­bar­dziej przed po­rów­ny­wa­niem dzie­ci. Dwu­let­nia Ha­nia, któ­ra mówi kil­ka­dzie­siąt po­je­dyn­czych słów (w tym więk­szość dźwię­ko­na­śla­dow­czych) i bu­du­je pro­ste zda­nia, roz­wi­ja się tak samo do­brze, jak Fra­nio, któ­ry roz­ma­wia z mamą o prze­czy­ta­nej baj­ce. Nor­ma jest bar­dzo sze­ro­ka. Kie­dy po­ja­wia się kło­pot? Przyj­rzyj­my się po­nad dwu­let­niej Kry­si, któ­ra mówi kil­ka­na­ście słów typu: mama, baba, bum, dzia­dzia. Ale nie za­wsze mówi „mama” do mamy, zda­rza się, że tak mówi też do cio­ci, a cza­sem na­wet do taty. Kie­dy mama woła Kry­się po imie­niu, dziew­czyn­ka nie za­wsze się od­wra­ca. Mama tłu­ma­czy, że Kry­sia jest za­ję­ta i to dla­te­go. Kry­sia nie za­wsze spo­glą­da na mamę, kie­dy ta do niej mówi. Dziew­czyn­ka rzad­ko bawi się wspól­nie z mamą. Woli ba­wić się sama – coś bu­du­je, ukła­da. Nie bawi się w kar­mie­nie pie­ska, lal­kę, czy kot­ka. Dziew­czyn­ka już mnie mar­twi. Mamę mar­twi głów­nie to, że mało mówi. Ale Bab­cia po­wie­dzia­ła, że Kry­si tata za­czął mó­wić póź­no, bo miał ze czte­ry lata, a te­raz chłop jak dąb wy­rósł. Dla­te­go mama jest spo­koj­niej­sza i od­wle­ka wi­zy­tę u spe­cja­li­sty. W ksią­żecz­ce Zdro­wia Dziec­ka w ru­brycz­ce mowa, Kry­sia ma wpi­sa­ne: „mówi kil­ka słów”. Mama cze­ka jesz­cze rok. Kry­sia ma już po­nad trzy lat­ka. Mówi kil­ka­dzie­siąt słów, nie bu­du­je zdań. Za to zna wszyst­kie li­ter­ki. Mama idzie do lo­go­pe­dy, bo Kry­sia mało mówi. Lo­go­pe­da no­tu­je: Kry­sia nie za­wsze re­agu­je na imię, ma trud­no­ści w za­ba­wie, ma trud­no­ści z wy­ra­że­niem in­ten­cji – Kry­sia nie po­tra­fi na­wet ge­stem o coś po­pro­sić, nie po­ka­zu­je pal­cem, nie po­dą­ża za wska­za­niem pal­cem – kie­dy lo­go­pe­da mówi po­ka­zu­jąc na ze­ga­rek „o, jaki ład­ny”, Kry­sia nie zwra­ca uwa­gi, nie pa­trzy w kie­run­ku wska­zy­wa­nia. Wszyst­kie te ob­ja­wy wska­zu­ją na za­bu­rze­nia ze spek­trum au­ty­zmu. Kry­sia zo­sta­je ode­sła­na na dia­gno­zę (za­bu­rze­nia ze spek­trum po­twier­dza lub wy­klu­cza psy­chia­tra dzie­cię­cy). Jak jed­nak wi­dać brak mowy to wierz­cho­łek góry lo­do­wej. Oczy­wi­ście nie jest tak, że dia­gno­zu­je­my wy­łącz­nie Kry­sie ze spek­trum au­ty­zmu, cza­sa­mi dia­gno­zę kie­ru­je­my w stro­nę neu­ro­lo­gicz­ną, np. nie­do­kształ­ce­nia mowy o ty­pie ko­ro­wym (tzw. afa­zję dzie­cię­cą), nie­kie­dy stwier­dza się nie­do­słuch, a cza­sem jest to po pro­stu opóź­nio­ny roz­wój mowy. Dla­te­go tak waż­ne jest, by przyj­rzeć się tak­że in­nym ob­sza­rom roz­wo­ju, któ­re sta­no­wią pod­sta­wę dla pra­wi­dło­we­go na­by­wa­nia mowy. Je­śli dziec­ko nie re­agu­je na dźwięk, bę­dzie mieć trud­ność z re­ak­cją na imię, jak nie za­re­agu­je na imię, nie zre­ali­zu­je pod­sta­wo­wej proś­by. Dwu­la­tek, któ­ry nie po­ka­zu­je pal­cem, nie bę­dzie umiał prze­kie­ro­wać na­szej uwa­gi na rzecz, któ­rą chce do­stać. Nie bę­dzie na nas pa­trzył, bo nie trak­tu­je nas jako part­ne­ra roz­mo­wy czy za­ba­wy. Co­raz czę­ściej zda­rza­ją się dzie­ci, któ­re mają trud­no­ści z je­dze­niem. To znów ko­lej­ny waż­ny ele­ment dla roz­wo­ju mowy. Kwe­stio­na­riusz dla ro­dzi­ców Dla­te­go za­chę­cam ro­dzi­ców dwu­lat­ków i pe­dia­trów do sko­rzy­sta­nia z krót­kie­go for­mu­la­rza, któ­ry choć w przy­bli­że­niu zwró­ci nam uwa­gę na istot­ne dla roz­wo­ju mowy i ko­mu­ni­ka­cji czyn­ni­ki. Co spraw­dza­my, jak i po co. Kwe­stio­na­riusz mogą wy­peł­nić wcze­śniej ro­dzi­ce. Moż­na go wy­peł­nić wspól­nie z le­ka­rzem pod­czas bi­lan­su, war­to jed­nak wcze­śniej za­po­znać się z py­ta­nia­mi, za­sta­no­wić nad od­po­wie­dzią, żeby wi­zy­ta prze­bie­gła spraw­niej. Je­śli przy­najm­niej na jed­no z tych py­tań od­po­wie­cie prze­czą­co, do­py­taj­cie pe­dia­trę o daną kwe­stię, a je­śli od­po­wie­cie prze­czą­co na wię­cej niż jed­no, war­to skon­sul­to­wać się ze spe­cja­li­stą: lo­go­pe­dą, psy­cho­lo­giem lub pe­da­go­giem spe­cja­li­zu­ją­cym się w pra­cy z młod­szy­mi dzieć­mi. Waż­ne! Nie jest to kwe­stio­na­riusz dia­gno­stycz­ny. Nie pro­gno­zuj­cie po jego wy­peł­nie­niu, że na przy­kład dwa nie­po­ko­ją­ce sy­gna­ły będą zwia­sto­wać za­bu­rze­nie. 1. Moje dziec­ko re­agu­je na dźwięk Je­dzie ka­ret­ka, coś spad­nie, a Two­je dziec­ko się od­wra­ca, prze­ry­wa za­ba­wę – to jest wła­śnie pra­wi­dło­wa re­ak­cja na dźwięk. Moż­na to spraw­dzić w bar­dzo pro­sty spo­sób w ga­bi­ne­cie le­kar­skim lub w domu. Kie­dy dziec­ko się bawi, uderz czymś w pa­ra­pet/stół/za­grze­chocz. Ob­ser­wuj re­ak­cję. Pa­mię­taj jed­nak, fakt, że dziec­ko od­wró­ci się za dźwię­kiem, któ­ry wy­wo­łasz, czy od­wra­ca się, w stro­nę dzwo­nią­ce­go te­le­fo­nu, wca­le nie po­twier­dza tego, że ma bar­dzo do­bry słuch. Czę­sto­tli­wo­ści dźwię­ków mowy są inne. Sły­sze­nie dźwię­ków z oto­cze­nia nie jest rów­no­znacz­ne z do­brym sły­sze­niem mowy i roz­róż­nia­niem po­dob­nych w mo­wie gło­sek. Je­śli ma­cie wąt­pli­wo­ści co do słu­chu dziec­ka, zgło­ście to pe­dia­trze. 2. Moje dziec­ko re­agu­je na imię Mó­wię „Ju­lia”, a Ju­lia się od­wra­ca. Ot, cała dia­gno­stycz­na pró­ba. Spra­wa jed­nak dla wie­lu ro­dzi­ców nie jest aż tak oczy­wi­sta. Za­pa­la mi się czer­wo­ne świa­teł­ko, kie­dy py­tam, czy dziec­ko re­agu­je na imię i w od­po­wie­dzi sły­szę, „no ra­czej tak” lub „nie za­wsze” lub „cza­sem nie, ale zwy­kle wte­dy jest bar­dzo za­ję­ta”. Naj­czę­ściej, nie­ste­ty, dzie­ci za­ję­te oglą­da­niem ba­jek, mają pro­blem z re­ak­cją na imię. Nie mu­szę mó­wić o tym, że dzie­ci do 2. roku ży­cia w ogó­le nie po­win­ny oglą­dać te­le­wi­zji. Za­pew­ne więk­szość wie, że dzie­ci na­ra­żo­ne na uży­wa­nie wy­so­kich tech­no­lo­gii mogą mieć trud­no­ści z mową, ro­zu­mie­niem, a tak­że re­ak­cją na imię, ro­zu­mie­niem po­le­ceń (mo­gła­bym jesz­cze wy­mie­niać). Nie zmie­nia to fak­tu, że brak re­ak­cji na imię na­wet przy czymś tak ab­sor­bu­ją­cym jak oglą­da­nie te­le­wi­zji, może być nie­po­ko­ją­cy. Na­le­ży to zgło­sić le­ka­rzo­wi. Zwy­kle z dzieć­mi pod­czas dia­gno­zy wy­ko­nu­je­my trzy lub czte­ry pró­by re­ak­cji na imię. Zda­rza się, że za pierw­szym ra­zem dziec­ko się nie od­wró­ci, bo rze­czy­wi­ście jest za­ab­sor­bo­wa­ne tym, co jest w ga­bi­ne­cie. Ale zwy­kle w przy­pad­ku zdro­wych dzie­ci wszyst­kie pró­by są po­praw­ne. Dzie­ci są spryt­ne, wnio­sku­ją że wo­ła­jąc je, mogę mieć coś jesz­cze bar­dziej atrak­cyj­ne­go, dla­te­go opła­ca się od­wró­cić. 3. Moje dziec­ko na mnie pa­trzy, kie­dy do mnie mówi lub kie­dy ja mó­wię do nie­go Za­cho­wa­nie kon­tak­tu wzro­ko­we­go to bu­do­wa­nie wza­jem­nej uważ­no­ści. Oczy­wi­ście, za­wsty­dzo­ny ma­lu­szek bę­dzie świa­do­mie uni­kał spoj­rze­nia in­nych, ale szyb­ko to za­uwa­ży­my. To zu­peł­nie nor­mal­ne. Nie jest jed­nak do­brze, kie­dy dziec­ko w ogó­le uni­ka wzro­ku bli­skich i czę­sto zda­rza się, że nie pa­trzy na oso­bę, któ­ra do nie­go mówi. 4. Moje dziec­ko mówi przy­najm­niej kil­ka­dzie­siąt wy­ra­zów lub wię­cej („pi” na pił­kę czy „hau hau” na pie­ska to tak­że wy­ra­zy w ję­zy­ku dwu­lat­ka) Naj­waż­niej­sze kwe­stie wy­ja­śni­łam na po­cząt­ku. Dwu­la­tek zna od kil­ku­dzie­się­ciu do kil­ku­set słów. Wy­ra­że­nia dźwię­ko­na­śla­dow­cze to tak­że sło­wa na mia­rę dwu­lat­ka. Za­chę­cam ro­dzi­ców do za­ło­że­nia Pierw­sze­go Słow­ni­ka Dziec­ka, któ­rzy mają wąt­pli­wo­ści co do roz­wo­ju mowy swo­je­go dziec­ka. Wy­star­czy ze­szyt lub no­tes. Za­pi­su­je­my w nim sło­wa, ja­kie dziec­ko wy­po­wia­da, moż­na pi­sać z datą: np.: bubu (buł­ka) maj 2019, buła li­piec 2019. Słow­nik ma war­tość dia­gno­stycz­ną, ale może być re­we­la­cyj­ną pa­miąt­ką. Gwa­ran­tu­ję, że po roku już bę­dzie­cie mieć ubaw z czy­ta­nia pierw­szych słów swo­je­go dziec­ka, tym bar­dziej, że dzie­cia­ki na wcze­snym eta­pie mają ta­lent do two­rze­nia neo­lo­gi­zmów – i tak: gra­bie mogą stać się „grze­ban­ką”, grze­bień „cze­sa­czem”, sto­jak „sto­jan­ką”, skar­pet­ki „pe­tu­nia­mi”. Je­śli nie na­dą­ża­cie ze spi­sy­wa­niem słów i są one zro­zu­mia­łe, to praw­do­po­dob­nie słow­nik nie jest Wam już po­trzeb­ny (a przy­najm­niej nie w ce­lach dia­gno­stycz­nych). W tym punk­cie wy­ja­śniam, że chłop­cy nie za­czy­na­ją mó­wić póź­niej. To jest mit. Mogą za to wy­stę­po­wać róż­ni­ce w licz­bie wy­ra­zów po­mię­dzy chłop­ca­mi a dziew­czyn­ka­mi (chłop­cy mogą rze­czy­wi­ście uży­wać mniej­szej licz­by wy­ra­zów po­cząt­ko­wo, ale nadal bę­dzie to nor­ma). Dwu­la­tek po­tra­fi tak­że od­mó­wić w inny spo­sób niż krzy­kiem czy pła­czem. Po­tra­fi po­wie­dzieć „nie” lub na­wet nie­wer­bal­nie np. wy­ko­nu­jąc zna­czą­cy ruch rącz­ką na coś, cze­go nie chce. 5. Moje dziec­ko bu­du­je pro­ste zda­nia i wy­ra­że­nia (np. mama tu lub „mama oć”, co zna­czy mama chodź) Pa­mię­tam pierw­szą trzy­ele­men­to­wą wy­po­wiedź mo­je­go nie­speł­na dwu­let­nie­go wów­czas syn­ka „tata, buła buła, bum!”, co ozna­cza­ło „tata, ba­lon pękł”. To jest peł­no­war­to­ścio­wa wy­po­wiedź dwu­lat­ka. W wie­ku trzech lat dziec­ko osią­ga ta­kie umie­jęt­no­ści ję­zy­ko­we, któ­re po­zwa­la­ją mu na dość swo­bod­ne pro­wa­dze­nie roz­mo­wy. Ozna­cza to, że trzy­la­tek jest już cał­kiem do­brze ro­zu­mia­ny przez oto­cze­nie, nie tyl­ko naj­bliż­szych i po­tra­fi na przy­kład po­wie­dzieć, co dzia­ło się w przed­szko­lu. Będą to oczy­wi­ście bar­dzo pro­ste opo­wie­ści, ale już cał­kiem cie­ka­we. Dziec­ko ma pra­wo do po­peł­nia­nia błę­dów gra­ma­tycz­nych, two­rze­nia neo­lo­gi­zmów. Wbrew po­zo­rom ta­kie zja­wi­ska świad­czą o jego świa­do­mo­ści ję­zy­ko­wej. Ba! Już trzy­la­tek może nam zwró­cić uwa­gę, że nie mówi się „buza, tyl­ko buza”. Co oczy­wi­ście zna­czy, że nie mówi się buza tyl­ko bu­rza. Cho­ciaż ma­luch nie wy­po­wia­da jesz­cze gło­ski , to jed­nak do­sko­na­le ją słu­cho­wo roz­róż­nia od gło­ski . Dwu­lat­ki po­tra­fią też za­da­wać pro­ste py­ta­nia. Trzy­lat­ki … mogą już za­da­wać mnó­stwo py­tań… a co to, a dla­cze­go.. a cze­mu, „a po cze­mu” i jesz­cze jed­no „a gdzie mama”? Pew­nie nie­któ­rzy do­brze to zna­ją! 6. Moje dziec­ko je róż­ne kon­sy­sten­cje po­kar­mów Do­da­ła­bym jesz­cze, że ak­cep­tu­je no­wo­ści, a przy­najm­niej pró­bu­je. Co­raz czę­ściej zda­rza­ją się dzie­ci, któ­re mają trud­no­ści z je­dze­niem. To znów ko­lej­ny waż­ny ele­ment dla roz­wo­ju mowy. Ma­luch, któ­ry pre­fe­ru­je wy­łącz­nie gład­kie kon­sy­sten­cje, bę­dzie miał znacz­nie mniej­sze szan­se na pra­wi­dło­wy roz­wój zgry­zu, a to znów wią­że się za­rów­no z mową, jak i całą po­sta­wą dziec­ka. Pro­ble­my z je­dze­niem by­wa­ją przej­ścio­we, ale mogą też świad­czyć o po­waż­niej­szych za­bu­rze­niach, trud­no­ściach mo­to­rycz­nych lub trud­no­ściach in­ne­go po­cho­dze­nia (nad­wraż­li­wo­ści), któ­re na­le­ży już zróż­ni­co­wać pod­czas dia­gno­zy. Na­kar­mie­nie „nie­jad­ka” czę­sto spę­dza sen z po­wiek ro­dzi­com. Szu­ka­ją na to róż­nych spo­so­bów. Nie­któ­rzy nie wie­dzą, że tak być nie musi i dziec­ko może otrzy­mać spe­cja­li­stycz­ną po­moc. W Pol­sce mamy co­raz wię­cej bar­dzo do­brych te­ra­peu­tów kar­mie­nia. 7. Moje dziec­ko bawi się w pro­ste za­ba­wy w uda­wa­nie (uda­je, że kar­mi pie­ska ka­mycz­ka­mi) Za­ba­wa! To po­przez za­ba­wę i w za­ba­wie dzie­ci uczą się naj­wię­cej. Po­cząt­ko­wo dzie­ci ba­wią się ma­ni­pu­la­cyj­nie. To zna­czy, że Two­je dziec­ko bie­rze do rącz­ki róż­ne przed­mio­ty, za­baw­ki, prze­kła­da je, ukła­da, sta­wia na coś, zrzu­ca, krę­ci, po­trzą­sa, ude­rza. To bar­dzo wcze­sny etap za­ba­wy za­czy­na­ją­cy się przed pierw­szym ro­kiem ży­cia. Póź­niej dziec­ko bie­rze sa­mo­cho­dzik i nim jeź­dzi w jed­ną i w dru­gą stro­nę, rzu­ca pi­łecz­ką – to za­ba­wy funk­cjo­nal­ne. Po­nad rocz­ne dziec­ko już wie, co zro­bić z sa­mo­cho­dem czy z pił­ką. Dwu­la­tek za­czy­na się ba­wić w za­ba­wy w uda­wa­nie, na­śla­du­je. Uda­je na przy­kład, że kar­mi pie­ska, bada lal­kę, przy­go­to­wu­je je­dze­nie, na­pra­wia sa­mo­chód. Te za­ba­wy są jesz­cze bar­dzo pro­ste, bo do­pie­ro czte­ro­la­tek tak na­praw­dę za­cznie je bar­dziej roz­bu­do­wy­wać. Za­tem, Dro­gi Ro­dzi­cu, wca­le nie mu­sisz uczyć dziec­ka, jak to się kar­mi mi­sia. Twój by­strzak do­sko­na­le to wie, bo ob­ser­wu­je Cie­bie. Dla­te­go do­sko­na­le po­tra­fi od­two­rzyć pew­ne scen­ki – na przy­kład jak ga­dasz przez te­le­fon. 8. Moje dziec­ko po­tra­fi wy­obra­zić so­bie róż­ne przed­mio­ty (że w ku­becz­ku jest woda, a ka­mycz­ki są kar­mą dla psa) To już na­praw­dę za­awan­so­wa­ne umie­jęt­no­ści za­ba­wy. Po­dam Wam dwa przy­kła­dy. Ju­lia bawi się fi­li­żan­ka­mi i za­baw­ko­wą kuch­nią. Ju­lia ma ze­staw ma­łych nie­bie­skich ku­becz­ków, pod­sta­wek, prze­kła­da je, cho­wa do szaf­ki, uda­je, że coś na­le­wa z dzba­nusz­ka do ku­becz­ka. To przy­kład bar­dzo pro­stej za­ba­wy w uda­wa­nie. Py­ta­nie, czy Ju­lia uży­wa przy tym wy­obraź­ni, czy po­tra­fi za­stę­po­wać przed­mio­ty rze­czy­wi­ste, wy­obra­żo­ny­mi? Je­śli Ju­lia bę­dzie dmu­cha­ła w ku­be­czek, to zna­czy, że wy­obra­ża so­bie, że tam jest go­rą­cy na­pój. Je­śli Ju­lia uło­ży na ta­le­rzy­ku ka­mycz­ki, to zna­czy, że wy­obra­ża so­bie je jako ciast­ka. To nie­zwy­kle waż­ne ele­men­ty za­ba­wy. Nie wy­star­czy, że dwu­la­tek wy­łącz­nie jeź­dzi sa­mo­cho­dzi­kiem po wszyst­kich po­wierzch­niach albo wozi lalę w wóz­ku. Jego za­ba­wa za­czy­na być nie­co bar­dziej roz­bu­do­wa­na. 9. Moje dziec­ko współ­dzie­li ze mną ra­dość (kie­dy coś mi­łe­go wi­dzi, pod­cho­dzi, by mi o tym po­wie­dzieć lub nie­wer­bal­nie to wska­zać) Zna­cie to? Wa­sza po­cie­cha do­sta­je od bab­ci nową za­baw­kę i za­raz bie­gnie do Was się po­chwa­lić. Albo jak wi­dzi sa­mo­lot, po­ka­zu­je i za wszel­ką cenę chce, by­ście i Wy spoj­rze­li. To znak, że Wa­sze dziec­ko ma in­ten­cję, czy­li „ja chcę coś po­ka­zać”, ma po­trze­bę zbu­do­wa­nia re­la­cji, bo samo po­ka­za­nie jest też za­pro­sze­niem „mamo, tato, ciesz­cie się ze mną, zo­bacz­cie to, co ja wi­dzę”. Niby ta­kie pro­ste, a ile ko­lej­nych „waż­no­ści” się w tym kry­je. Dwu­la­tek na­śla­du­je też róż­ne emo­cje. Po­tra­fi się uśmiech­nąć na py­ta­nie – „po­ka­żesz, jak się uśmie­chasz” lub zro­bić pod­ków­kę, kie­dy ktoś pyta, by po­ka­zał, jak się smu­ci. 10. Moje dziec­ko po­ka­zu­je pal­cem na róż­ne in­te­re­su­ją­ce je przed­mio­ty, oso­by, ak­tyw­no­ści W skle­pie sły­szę pew­ną pa­nią, za­pew­ne bab­cię: „Sta­siu, nie po­ka­zuj pal­cem, bo to nie­ład­nie!”. Ta­kie uwa­gi to zwy­kle stan­dard, ale ja wte­dy so­bie my­ślę: „Po­ka­zuj Sta­siu, po­ka­zuj. Może i nie­ład­nie, ale to two­ja waż­na umie­jęt­ność, chło­pa­ku”. Dla­cze­go to wska­zy­wa­nie pal­cem jest ta­kie waż­ne? Za­cznij­my od tego, że taka umie­jęt­ność po­ja­wia się ok. 9. mie­sią­ca ży­cia, czy­li za­nim Two­je dziec­ko za­cznie cho­dzić, mó­wić pierw­sze sło­wa. Po­ka­zu­je pa­lusz­kiem, zwy­kle na wszyst­ko to, co jest dla nie­go in­te­re­su­ją­ce z in­ten­cją „tata, na­zwij to” albo „mama, po­patrz”. I wła­śnie tu do­ty­ka­my isto­ty rze­czy. Dzie­ci za­czy­na­ją mieć in­ten­cje. Ich pa­lec to znak, że chcą zwró­cić na coś na­szą uwa­gę. Wie­dzą już, że mama to ktoś zu­peł­nie inny, kto wca­le nie wi­dzi wszyst­kie­go, co one wi­dzą. Dla­te­go trze­ba po­ka­zać, prze­kie­ro­wać spoj­rze­nie i uwa­gę mamy. Ten z po­zo­ru nie­wie­le zna­czą­cy gest, z łat­ką „nie­ład­ne­go” ma prze­ogrom­ną war­tość dla ca­łej ko­mu­ni­ka­cji. Czę­sto te­ra­peu­ci mó­wią, że ko­niec tego pal­ca, to po­czą­tek mowy dziec­ka. I coś w tym jest. Ma­lusz­ki (dwu­let­nie, trzy­let­nie, a na­wet star­sze) z za­bu­rze­nia­mi ze spek­trum au­ty­zmu czę­sto nie uży­wa­ją ge­stu wska­zy­wa­nia: bio­rą rękę do­ro­słe­go i ręką do­ro­słe­go pró­bu­ją coś włą­czyć, wy­łą­czyć, wy­jąć, pod­nieść. Nie mają przy tym tej jak­że waż­nej in­ten­cji: „po­móż mi”. Gest wska­zy­wa­nia czę­sto po­ja­wia się przy oglą­da­niu ksią­że­czek. Moż­na też spon­ta­nicz­nie za­py­tać: gdzie jest mi­sio/okno/drzwi i po­cze­kać na re­ak­cję dziec­ka, czy­li wska­za­nie pal­cem. 11. Moje dziec­ko po­tra­fi po­pro­sić o róż­ne przed­mio­ty, ak­tyw­no­ści (na­wet nie­wer­bal­nie wska­za­niem pro­si o pi­cie, je­dze­nie, po­da­nie lal­ki) Na­wet je­śli Twój dwu­la­tek nie pod­cho­dzi do Cie­bie i nie mówi daj pić, ale po­dej­dzie i ge­stem po­ka­że „pi­cie” lub wska­że na szaf­kę, na któ­rej stoi bu­tel­ka z wodą, jest to za­li­czo­na pró­ba punk­tu 11. Zda­rza się, że ro­dzi­ce od razu od­po­wia­da­ją na to py­ta­nie twier­dzą­co, wspo­mi­na­jąc jak dzie­ci pod­bie­ga­ją i wszel­ki­mi spo­so­ba­mi (ge­sta­mi, kie­ro­wa­niem wzro­ku) po­tra­fią tłu­ma­czyć, o co im cho­dzi. Wła­śnie taką ko­mu­ni­ka­cję mamy na my­śli. To są ade­kwat­ne dla dwu­lat­ka re­ak­cje. Pro­blem może się po­ja­wić, je­śli dziec­ko ręką ro­dzi­ca po­ka­zu­je, cze­go chce (i tak jest nie­mal za każ­dym ra­zem) lub w ogó­le nie pro­si, a zwy­kle samo po wszyst­ko się­ga. Je­śli jest ta dru­ga opcja, war­to stwo­rzyć sy­tu­ację, w któ­rej dziec­ko musi o coś po­pro­sić i wte­dy uważ­niej się przyj­rzeć jego za­cho­wa­niu. Zwy­kle pro­szę ro­dzi­ca, by wziął ja­kąś bar­dzo za­chę­ca­ją­cą dla dziec­ka prze­ką­skę lub za­baw­kę, wy­jął z to­reb­ki i po pro­stu trzy­mał. Ja oce­niam, co dziec­ko zro­bi: po­pro­si, spoj­rzy na mamę i ge­stem po­ka­że, by dała, czy może bez spoj­rze­nia bę­dzie pró­bo­wa­ło wy­jąć pi­cie z rąk. Cho­ciaż ro­dzi­ce czę­sto wy­prze­dza­ją po­trze­by dzie­ci, nim zdą­żą one co­kol­wiek za­ko­mu­ni­ko­wać, to na­tu­ral­ne dla dwu­lat­ka jest zgła­sza­nie wła­snych po­trzeb, na­wet je­śli by­wa­ją one bar­dzo zmien­ne. 12. Moje dziec­ko uży­wa w ko­mu­ni­ka­cji róż­nych ge­stów („papa”, „prze­sy­ła bu­zia­ki”) Na po­cząt­ku był… gest. Za­nim Two­je dziec­ko co­kol­wiek po­wie­dzia­ło lub po­wie, to po­ka­za­ło lub po­ka­że. Ge­sty typu „papa”, prze­sy­ła­nie bu­zia­ków, po­ka­zy­wa­nie „jaki duży uro­snę” lub „ja­kie bab­cia ma kło­po­ty” to nie­mal stan­dar­do­wy re­per­tu­ar każ­de­go rocz­nia­ka a nie tyl­ko dwu­lat­ka. Ge­sty, któ­ry­mi dziec­ko się po­słu­gu­je, są do­wo­dem na to, że nasz ma­luch po­tra­fi na­śla­do­wać, za­czy­na ro­zu­mieć ota­cza­ją­cą rze­czy­wi­stość, ro­zu­mie na­sze po­le­ce­nia i przede wszyst­kim bu­du­je z nami pierw­sze zna­czą­ce dia­lo­gi. 13. Moje dziec­ko do­ko­nu­je wy­bo­ru (kie­dy po­ka­zu­ję, co wo­lisz buł­kę czy chle­bek, dziec­ko wska­zu­je na po­żą­da­ną rzecz lub wer­bal­nie in­for­mu­je o wy­bo­rze) Kie­dy po­wie­dzia­łam o tym na In­sta­gra­mie, otrzy­ma­łam kil­ka­dzie­siąt wia­do­mo­ści. Po pierw­sze nie­wie­lu ro­dzi­ców zda­wa­ło so­bie spra­wę, że to istot­ne, wie­lu prze­te­sto­wa­ło swo­je dwu­lat­ki i wy­bie­ra­ły bez pro­ble­mu i wie­lu spe­cja­li­stów od­pi­sa­ło: tak, po­twier­dza­my, dwu­lat­ki so­bie ra­dzą, dzie­ci z za­bu­rze­nia­mi ze spek­trum au­ty­zmu nie. Test wy­bo­ru, tak go na­zwij­my, może prze­pro­wa­dzić na­wet pe­dia­tra bar­dzo spraw­nie w swo­im ga­bi­ne­cie. Na ko­niec wi­zy­ty, kie­dy dziec­ko jest już dość spo­koj­ne, po­ka­zu­je: po jed­nej stro­nie trzy­ma­jąc w dło­ni li­zak, po dru­giej stro­nie trzy­ma­jąc w dło­ni na­klej­kę i pyta: co wy­bie­rasz na­klej­kę czy li­za­ka? Waż­ne, by na­klej­ka i li­zak były uło­żo­ne skraj­nie, tak, by dziec­ko, któ­re nie mówi, mia­ło moż­li­wość spoj­rzeć na po­żą­da­ną rzecz, by­śmy byli pew­ni jego wy­bo­ru. Oczy­wi­ście za chwi­lę może zmie­nić zda­nie i nie chcieć już li­za­ka. To zu­peł­nie nor­mal­ne dla dwu­lat­ków. 14. Moje dziec­ko ro­zu­mie po­le­ce­nia (przy­nieś mi­sia) Dwu­la­tek ro­zu­mie już nie tyl­ko bar­dzo pro­ste po­le­ce­nia typu: daj mi­sia. Ro­zu­mie tak­że nie­co bar­dziej roz­bu­do­wa­ne typu: daj mi­sia, któ­ry leży na ka­na­pie. Kie­dy po­wie­cie ma­lusz­ko­wi, przy­nieś bu­tel­kę, zwy­kle przy­nie­sie swo­ją, a spró­buj­cie po­wie­dzieć: przy­nieś bu­tel­kę, któ­ra stoi na sto­li­ku. Ta­kie po­le­ce­nia dwu­la­tek już po­tra­fi wy­ko­nać. A co jak za­uwa­żysz nie­pra­wi­dło­wo­ści? Roz­po­zna­nie wcze­snych nie­po­ko­ją­cych ob­ja­wów daje ma­łe­mu dziec­ku szan­sę na pod­ję­cie szyb­kiej te­ra­pii i znacz­nie po­pra­wia ro­ko­wa­nia co do roz­wi­ja­nia mowy i ko­mu­ni­ka­cji. Czę­sto sły­szę, że czyjś dwu­la­tek nie mó­wił, a na­gle się roz­ga­dał. Czę­sto też wi­dzę nie­mó­wią­ce­go dwu­lat­ka, któ­ry na­gle się nie roz­ga­du­je. W wie­lu przy­pad­kach je­ste­śmy w sta­nie pro­gno­zo­wać roz­wój mowy. Ale inne pro­gno­zy przyj­mie­my w przy­pad­ku dwu­let­nie­go Kuby, któ­ry mówi po­wiedz­my 20 słów, jed­nak na­śla­du­je, ma chęć po­wta­rza­nia, do­bry roz­wój mo­to­rycz­ny, po­ka­zu­je pal­cem, re­agu­je na imię niż w przy­pad­ku dwu­let­nie­go Olka, któ­ry też mówi 20 słów, ale nie uda­je mu się po­wta­rzać, ma trud­no­ści mo­to­rycz­ne. Kuba ma szan­sę, by mowę roz­wi­nąć szyb­ciej, w przy­pad­ku Olka mia­ła­bym wąt­pli­wo­ści. Stwier­dze­nia typu: „Wie­sio za­czął mó­wić jak miał czte­ry lata, jaki chłop wy­rósł” po­ka­zu­ją tyl­ko skra­wek Wie­sia. To, że nie mó­wił i to, że wy­rósł. Nikt jed­nak nie wie, ja­kie udrę­ki prze­ży­wał w przed­szko­lu, gdy po raz ko­lej­ny pod­sta­wia­li mu her­ba­tę z cy­try­ną, a on chciał bez, bo cy­try­ny nie lu­bił, ale nie umiał po­wie­dzieć. Za­wsze przy śnia­da­niu z tego po­wo­du był płacz, Wie­sio za karę szedł do kąta, bo „nie umie się przy sto­le za­cho­wać”. A on tyl­ko nie umiał wy­ra­zić swo­jej po­trze­by. Nikt nie wie, ile ner­wów go kosz­to­wa­ło, kie­dy chciał po­wie­dzieć, że Woj­tuś z pla­cu za­baw za­brał mu jego sa­mo­cho­dzik. Nikt go nie­ste­ty nie ro­zu­miał. Wie­sio nie­mal co­dzien­nie pła­kał w pierw­szej kla­sie przy od­ra­bia­niu lek­cji. Kie­dy inne dzie­ci czy­ta­ły i pi­sa­ły, on miał jesz­cze trud­ność z wy­mie­nie­niem gło­sek w wy­ra­zach, bo do­pie­ro co za­czął skła­dać zda­nia. Prze­krę­cał jesz­cze wie­le słów, dla­te­go nie po­tra­fił ani ich prze­czy­tać do­brze, ani tym bar­dziej za­pi­sać. Wie­sio cały czas czuł się gor­szy. Na­uczy­cie­le mó­wi­li, że to le­niuch i nie chce mu się uczyć. Wie­sio jako kil­ku­la­tek nie miał żad­nych szans na te­ra­pię te 40 lat temu, bo „kto wte­dy cho­dził do lo­go­pe­dy”. Mama Wie­sia nie wie­dzia­ła na­wet, że moż­na za­cząć uczyć mó­wić wcze­śniej, a nie cze­kać na jego pierw­sze sło­wa do 4 roku ży­cia. Lo­go­ped­ka Jola 40 lat temu też nie wie­dzia­ła, że mowę dwu­lat­ka moż­na a na­wet trze­ba sty­mu­lo­wać. Dziś już to wie­my. Każ­de dziec­ko jest inne. I to nie tyl­ko slo­gan. Ża­den spe­cja­li­sta nie pa­trzy na je­den ob­jaw, symp­tom, nie­po­ko­ją­cy sy­gnał. Pa­trzy się na dziec­ko jako na ca­łość przez pry­zmat hi­sto­rii cią­ży i po­ro­du. Dzie­ci z tzw. ob­cią­żo­nym wy­wia­dem oko­ło­po­ro­do­wym są zwy­kle pod czuj­niej­szym okiem spe­cja­li­stów. O ob­cią­żo­nym wy­wia­dzie oko­ło­po­ro­do­wym mó­wi­my w przy­pad­ku dzie­ci po­cho­dzą­cych z ciąż za­gro­żo­nych, pod­czas któ­rych mama była ho­spi­ta­li­zo­wa­na lub u mamy wy­stą­pi­ły po­waż­niej­sze in­fek­cje, cho­ro­by za­kaź­ne, przyj­mo­wa­ła leki, któ­re mo­gły­by wpły­nąć na zdro­wie ma­lusz­ka,uro­dzo­nych przed­wcze­śnie,z ni­ską masą uro­dze­nio­wą,z ni­ską punk­ta­cją w ska­li Ap­gar,któ­re prze­szły znacz­ne nie­do­tle­nie­nie, kie­dy od­no­to­wa­no za­mar­twi­cę,któ­re do­zna­ły ura­zu oko­ło­po­ro­do­we­go. Każ­de dziec­ko ma za sobą pew­ną hi­sto­rię, swo­ją wła­sną, in­dy­wi­du­al­ną. I z tego wła­śnie po­wo­du na­le­ży wy­zbyć się ocen i pod­cho­dze­nia do nich z za­mia­rem od­ha­cze­nia, co być po­win­no, a cze­go nie ma i jak być po­win­no, a jak nie jest. Wła­śnie dla­te­go nie zno­szę py­tań nie­któ­rych mam w sty­lu „a to jesz­cze nie cho­dzi”. Pa­mię­tam pew­ną sy­tu­ację z pla­cu za­baw. Za­ga­da­ła jed­na z mam: „a to ile sy­nek ma”. Od­po­wia­dam, że skoń­czył rok. Na co z wiel­ki­mi ocza­mi sły­szę: „a to jesz­cze nie cho­dzi”. Mó­wię spo­koj­nie, no nie cho­dzi. Mama po­cie­sza­ją­co: „nie no, ja­sne, każ­de w swo­im tem­pie”. Po czym rzu­ca jesz­cze z nie­po­ha­mo­wa­ną sa­tys­fak­cją: „a moja to cho­dzi­ła jak mia­ła dzie­więć mie­się­cy”. Mój syn za­czął cho­dzić do­kład­nie w 16. mie­sią­cu. By­łam wcze­śniej u fi­zjo­te­ra­peu­ty. Po­wie­dział: „na spo­koj­nie, nie dzie­je się nic nie­po­ko­ją­ce­go, jesz­cze ma czas”. Opóź­nie­nia do 6 mie­się­cy nie po­win­ny zwy­kle nie­po­ko­ić. Nie usy­piam Wa­szej czuj­no­ści. Nor­my są istot­ne, sta­no­wią pew­ne od­nie­sie­nie, ramę, ale nig­dy ża­den spe­cja­li­sta nie pa­trzy na roz­wój dziec­ka przez pry­zmat wy­łącz­nie jed­ne­go wy­izo­lo­wa­ne­go pro­ble­mu. A je­śli ma­cie wąt­pli­wo­ści i za­sta­na­wia­cie się, czy dziec­ko mówi za mało, to zna­czy, że trze­ba się udać do spe­cja­li­sty. Bo z ja­kichś po­wo­dów te wąt­pli­wo­ści są. Od­po­wie­dzi nie otrzy­ma­cie on­li­ne ani na żad­nym fo­rum. Dla­cze­go? Wła­śnie dla­te­go, że Two­je dziec­ko, Dro­gi Ro­dzi­cu jest je­dy­ne, wy­jąt­ko­we i nie ma dru­gie­go ta­kie­go sa­me­go. To naj­praw­dziw­sza praw­da. Bar­dzo czę­sto otrzy­mu­ję od Was py­ta­nia typu: moje dziec­ko nie za­wsze na mnie pa­trzy lub moje dziec­ko nie za­wsze re­agu­je na imię. Czy to au­tyzm? Nie wiem. Nie znam Two­je­go dziec­ka. A je­den symp­tom, czy na­wet dwa nie prze­są­dza­ją o dia­gno­zie. Dziec­ko może uni­kać kon­tak­tu wzro­ko­we­go, bo… jest nie­śmia­łe, ma pro­blem ze wzro­kiem, ma pro­blem ze słu­chem, fru­stru­je się, że nie mówi. Spe­cja­li­sta pod­czas wi­zy­ty po­mo­że Ci zna­leźć przy­czy­nę po­zna­jąc hi­sto­rię Two­je­go dziec­ka i Two­je dziec­ko. Au­tor­ka ar­ty­ku­łu: dr n. hum. Anna Za­jąc – lo­go­ped­ka, spe­cja­li­sta ds. roz­wo­ju mowy i ko­mu­ni­ka­cji. Pro­fil na In­sta­gra­mie @bu­ba­ga­da_o_lo­go­pe­dii.
Moje dziecko mówi niewyraźnie. Rozwój mowy dziecka to proces, który zaczyna się już w chwili poczęcia. We wczesnym etapie ciąży zaczyna się kształtować aparat artykulacyjny, w późniejszym natomiast dziecko uczy się ssać kciuk. Tuż po narodzinach możemy zaobserwować odruch ssania, który jest niezwykle istotny w procesie
ja już nie mam siły,wychowuje trójkę dzieci samotnie starsza skończy 19 lat kończy szkołę w tym roku prawie jej niewiduje ponieważ miesz ka z chłopakiem i jego rodzicami w miejcowości gdzie się uczy i dosyć miała już młodszych sióstr więc od 5 miesięcy męcze się sama ze wszystkimi problemami.młodsza ma 7 lat,i to z nią mam największy problem ponieważ z niej bierze

Nie chce się ubierać. Jestem mamą niespełna 4 letniej Julki. Mała nie chce się ubierać, ranne wyjście do przedszkola, czy każde wyjście z domu jest dla całej naszej rodziny horrorem trwającym w nieskończoność i powtarzającym się codziennie. Próbowałam już wielu sposobów mianowicie wybierania, w co się chce ubrać

4-latek w przedszkolu. Witam, chciałam prosić o radę. Minął nam pierwszy tydzień przedszkola. Córka lat 5,5 i syn 4 lata zapisani do grupy 5-latków. Z córką nie ma na razie żadnych problemów, chętnie chodzi do przedszkola, bawi się z. rówieśnikami, uczestniczy we wszystkich zajęciach, zjada posiłki. Gorzej wygląda sytuacja z Moje dziecko za 2 miesiące skończy 2 lata. Mimo że ogolnie nie mieliśmy nigdy stwierdzonych żadnych problemów rozwojowych, dziecko jest wesołe, ruchliwe, rozwija się, rośnie, prawie Pierwsze objawy autyzmu. Autyzm to dziecięce zaburzenie rozwojowe. Częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Sprawdź, co jeszcze warto wiedzieć na temat autyzmu. Obejrzyj film i dowiedz się, jakie są jego pierwsze objawy. Katarzyna Osak Psycholog , Warszawa. 23 poziom zaufania. Panie powiedziały, że syn nie reaguje na polecenia, nic do niego nie dociera, że jak nie było po jego myśli to bił i Panie i dzieci. Nie wiem, co już robić, jak pracować nad nim, bo w domu, jak go o coś proszę to większość zadań wykonuje. Nie wszystkie, ale wykonuje. Syn ma też młodszą siostrę - 1.5 roku.
Niemówiący 3 – latek : (. Wiem, jest wątek o niemówiących 2 – latkach, ale mój syn w listopadzie skończył 3 lata i nadal nie mówi. Jego “mowa” to wydawanie dźwięków, których nikt nie rozumie, ba, nie mówi nawet “mama” czy “tata”. Oczywiście walczymy z tym: logopeda, psycholog itp., ale na razie bez efektów
9 Marzec 2011. #1. witam wszystkich mój synek ma 4,5 roczku jest bardzo radosnym i pogodnym dzieckiem niestety problemem jest to iż mało mów.i podstawowe rzeczy powie ile ma lat jak sie nazywa,do połowy zaśpiewa piosenke "koło młyńskie",rozumie wszystkie polecenia.Uczęszcza na terapie logopedyczną i psychologiczną>panie na terapi
Jeśli dwulatek nie mówi, ale używa zrozumiałych gestów, mimiki twarzy i języka ciała do wyrażania tego, czego chce, to nie powinien być opóźniony intelektualnie. Możliwą diagnozą może być apraksja mowy, która polega na trudnościach w koordynacji i sekwencjonowaniu ruchów mięśni biorących udział w procesie mówienia: ust
2-latek nie mówi. Witam, Trapi mnie pewna sprawa, chodzi mianowicie o mowę mojego synka, a właściwie jej brak. Do tej pory jakoś to mnie nie zastanawiało, bo wszyscy mówią, że chłopcy mówią dużo później niż dziewczynki. Moja córka mając 2,5 roku (30 miesięcy) mówiła pełnymi zdaniami, bardzo rozwinięte słownictwo).
Jeśli w waszym przypadku właśnie to jest problemem, to wtedy najważniejsza staje się rozmowa między rodzicami na temat wspólnego podejścia do wychowania dzieci, bo bez tego raczej zmienić tej sytuacji się nie uda i żaden magiczny sposób nie pomoże. Znacznie jednak częściej powodem tego, że dziecko będzie bardziej wolało
.